poniedziałek, 12 kwietnia 2010

           Zatłoczony parking centrum handlowego. Przez tłum kupujących przeciska się kobieta. Ma 53 lata, włosy pokryte spłowiałą farbą koloryzującą, twarz przeoraną pogłębiającymi się zmarszczkami. W rękach dzierży torby pełne zakupów. Wśród jarmarcznego harmidru dociera do swojego samochodu i wyjmuje kluczyk z kieszeni ciemnozielonego, bawełnianego sweterka. Otwiera drzwi, wrzuca torby z zakupami, usadawia się na fotelu. Nerwowo poprawia pozycję, zatrzaskuje drzwi i wkłada kluczyk do stacyjki. Rzut okiem w lusterko boczne, rzut okiem we wsteczne…

- kim pani jest?! Co pani tu robi?- podrywa się na fotelu widząc staruszkę siedzącą na tylnych siedzeniach. Starsza pani podnosi wzrok spod ciemnej chusty otulającej jej głowę.

- przepraszam panią. Przegapiłam powrotny autobus do domu, a nogi już nie te. Musiałam, chwilę odpocząć, oddech złapać. Wie pani…- zaskrzeczała.

Kobieta spojrzała na staruszkę skrzętnie opatuloną chustą. Spod jej czerni wysuwała się szponiasta dłoń, kurczowo zaciągająca poły materiału na twarz, odsłaniając jedynie ciemne punkciki oczu. Obok leżała skórzana, podniszczona torebka.

- czy może mnie pani zawieźć do domu? - pyta staruszka, a kobietą wstrząsa dreszcz.

- p-proszę chwilkę zaczekać - jąka się - kupię tylko jedną rzecz, której zapomniałam.

Wyskakuje z samochodu niczym rażona piorunem. Przecina parking nerwowym krokiem oglądając się co chwilę przez ramię. Staruszka, będąca już teraz niczym innym jak czarnym konturem za szybą samochodu wciąż siedzi na tylnych siedzeniach. Kobieta podchodzi do pierwszego napotkanego ochroniarza i opowiada mu całą historię.

- proszę mi wskazać, gdzie pani zaparkowała - odpowiada mężczyzna.

Podążają do samochodu, przedzierając się przez gęsty tłum. Wkrótce ich oczom ukazuje się majaczący kontur wozu. Gdy podchodzą nieco bliżej, kobieta zauważa postać staruszki wysiadającą z samochodu.

- proszę pani! proszę zaczekać! Krzyczy kobieta, ale postać w huście szybko znika w tłumie.

- to była ona? - sapie ochroniarz podbiegając do auta.

- tak, to ta kobieta.

Mężczyzna zagląda do środka. W pośpiechu zostawiła torebkę - mówi, biorąc do ręki skórzany agregat. W środku coś brzęczy. Kobieta i ochroniarz spoglądają na siebie, po czym ten delikatnie przekręca zamknięcie torebki. Z jej wnętrza wyjmuje rzeźniczy nóż i kawałek sznurka.
  

         ze stronki: http://www.horrormania.pl/

                                                                                                                             Klaudia ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz